W dzisiejszym odcinku pokażę jak przygotować coś bardzo smacznego - każdy, kto czytał Ligę Niezwykłych Dżentelmenów albo odrobinę interesuje się steampunkiem, poczuje się jak w domu. Zmajstrujemy bowiem komputer parowy, rodem z XIX wieku.
Już na wstępie pojawia się mały problem - to, jak będzie wyglądała wasza maszyna parowa nie zależy od koncepcji i założeń, a raczej od tego... jakie materiały uda wam się znaleźć. Przydadzą się wszelkiego rodzaju gaśnice, przewody, pokrętła, rurki, żarówki i kable. Niezbędne będą też podstawowe narzędzia, jak wiertarka, szlifierka, piłka, nożyki, gwoździe i młotek, śrubokręty. Aby nadać całości steampunkowy klimat potrzebne będą też farby (przede wszystkim złota, mnie przydał się również brązowy, czarny i czerwony).
Zaczynamy od wymyślenia, jak całość ma wyglądać. Ja użyłem drewnianej, wytłoczonej ścianki i dwóch ozdobnych, drewnianych słupów. Miały ładne, dekoracyjne zdobienia, doskonale się nadawały. Po zmontowaniu wyglądało to tak:
Już w tym momencie dobrze będzie przygotować odpowiedniej wielkości klawiaturę - będzie wiadomo, ile mamy miejsca na wstawienie innych ozdób i gdzie będziemy mogli zamontować pokrętła. Swoją wykonałem z cienkiej sklejki, zbitej odpowiednio i dopasowanej do całości. Pomalowana bejcą i z zamontowaną na drucikach ozdobną ramką prezentowała się tak:
Już teraz zamontowałem na niej małe buteleczki (wyciągnięte z jakichś starych, żarówkopodobnych rzeczy), przymocowałem za pomocą starych pasków. Z boku umieściłem ozdobny uchwyt, prawdopodobnie z jakiejś szafki. Na bokach umieściłem złote uchwyty.

Sprawdzamy, czy klawiatura pasuje do całości i lecimy dalej.
Bejcujemy płytę. Można też użyć zwykłej, brązowej farby, ale wolałem zachować choć trochę słojów drewna. Na górze przykręciłem ozdobne, złote gałki, przygotowałem też uchwyty i zawory, malując je na złoto.
Całość zaczyna już jakoś wyglądać, przykręcamy zawory i cieszymy się z efektu.


Najgorsze już za nami, teraz wystarczy tylko przymocować wszystkie śmieci, które udało się nam uzbierać. Ja dodałem dwa zegary i dwie gaśnice, pomalowane na czerwono. Mocujemy je i dołączamy trójniki, łączymy elementy gumowymi wężami, dodajemy paski dla lepszego klimatu. U góry montujemy pomalowaną na złoto osłonkę, w którą wkładamy starą tkaninę - doskonale będzie imitować głośnik.

Następne elementy to pomalowane na srebrno akumulatory (czy coś takiego) i jakiś stary tranzystor, przemalowany na złoto. Na obu zachowałem oryginalne kable w starych osłonkach, żeby później móc je połączyć ze sobą.

Przydałby się również jakiś ekran - w pomalowaną na złoto ramkę włożyłem małą szybkę. Śruby zamaskowałem ozdobnymi gałkami z drewna.
Przykręcamy wszystko do całości tak, aby elementy dało się połączyć kablami. Zostawiamy też miejsce na węże, które przeciągamy od butli do tranzystora. Wygląda to teraz tak:
Czas na wykończenie. Użyłem ozdobnej tarczki i lisiej czaszki, żeby wykonać coś na kształt herbu.

Klawisze zrobiłem ze starych, drewnianych gałek, klawiaturę połączyłem z całością gumowymi wężami. Dodałem też wiązkę kabelków, za szybkę włożyłem kartkę z logiem google, aby nadać pozór autentyczności. Łacińskie napisy na butlach i tranzystorze dopełniły dzieła.

Całość jest skończona, ma jakieś 1.20m wysokości i jest diablo ciężka do przeniesienia w jednym kawałku Po raz kolejny specjalnie podziękowania dla mojego taty, który zapałem przewyższał mnie o stokroć ;]



Dzięki za odwiedziny, mam nadzieję, że wam się podobało!
Pozdrawiając serdecznie,
Azra




Bejcujemy płytę. Można też użyć zwykłej, brązowej farby, ale wolałem zachować choć trochę słojów drewna. Na górze przykręciłem ozdobne, złote gałki, przygotowałem też uchwyty i zawory, malując je na złoto.












Dzięki za odwiedziny, mam nadzieję, że wam się podobało!
Pozdrawiając serdecznie,
Azra