sobota, 18 lutego 2012

Masywnie i efektywnie!

Nie o kulturystyce dziś będzie jednak mowa. Odpowiedziałem na zew i postanowiłem przygotować coś na szybko, związanego z serią gier Mass Effect. Padło na charakterystyczną zbroję głównego bohatera, Sheparda (to ten pan pośrodku). Na wstępie proszę o przymknięcie oka na marną jakość zdjęć (robionych tosterem). Zdjęcia finałowe, mam nadzieję, będą już lepsze.
Jako, że czas gonił, musiałem się sprężać i ograniczyć jedynie do frontu oraz naramiennika (cudnej swoją drogą, szczególnie przez doskonałe malowanie na prawej ręce) zbroi. Wyciąłem drewnianą bazę w skali 1:1 (jakieś 70 cm wysokości) w kształcie pancerza (klatka, brzuch i ochraniacz na krocze). Przez błąd w obliczeniach (cosik mnie zamroczyło chyba) całość wyszła nieco zbyt szeroka, szczególnie w okolicy brzucha - ale jakoś to przebolałem.
Proptyści do podobnych kostiumów używają pianki, ja pod ręką miałem jedynie starą wykładzinę. Jej faktura po wewnętrznej stronie była jednak tak dobra, że postanowiłem spróbować. Wyciąłem odpowiedniej wielkości fragmenty (dodając tu i ówdzie kilka centymetrów, by mieć gdzie je przybić gwoździami do deski) i przymocowałem. Do środka musiałem napchać nieco śmiecia, aby ładnie wybrzuszyć całość i nadać jej wygląd prawdziwej zbroi (klatka i nieco na brzuchu). Zrobione.

Następnie taśmą papierową (która zostaje Bohaterem dzisiejszego odcinka za doskonały występ) wykleiłem detale oraz zamaskowałem wystające kawałki wykładziny. Chodziło o to, aby detale miały inną fakturę niż cała zbroja. Kawałkami skaju wykonałem większe elementy na klatce.





Całość pociągnąłem szarą farbą, następnie detale pomalowałem na czarno.

Na naramienniku zrobiłem biało-czerwone malowanie, emblemat na piersi (nieco inny niż w oryginale ;)) wyciąłem z kolorowego papieru i przykleiłem do całości.
Zbroja dumnie wisi na ścianie, jeżeli ktoś jest chętny i ma czarny podkoszulek - może się ustawić i poczuć jak bohater wszechświata ;]